Tytułowa wyspa to miejsce, ale to również metafora bycia samotnym przez głównego bohatera, czy porównanie do odizolowanej, niedostępnej kobiety, w której bohater się zakochał.
Wyspa przyciąga, wyspa czaruje, wyspa zaskakuje. Starsza kobieta jest jak magnes, jak bogini północy, jak klejnot, o którym się marzy. Może przypomina zdystansowaną matkę, może lodową górę? „Czy może zakochałem się w micie, nie w kobiecie? Każdy mit ma w sobie wszystkie mity, każdy mit to transformacja. Przeobrażenie człowieka w zwierzę. Kobiety w bóstwo. Mężczyzny w bohatera” [s.189]. Obsesja zakochanego to notoryczne maile, listy, to nawet tekst o namiętności.
Autorka łączy w tej opowieści poetyckie opisy, doskonałość językową, skłonność do cytowania innych autorów z przyziemnym obrazowaniem ludzkich uczuć. Wciąż natykamy się na tytuły książek:Opowieść o miłości i mroku Amosa Oza, Niesamowita słowiańszczyzna Marii Janion,Kochanka Marguerite Dura, Martwe dusze Gogola, Bohatera o tysiącu twarzy Josepha Campbella, a książki te mają podawać tropy, mają sugerować czytelnikowi podobieństwa sytuacyjne czy emocjonalne. Bohater Dawid jest przecież pisarzem, który udaje się do domu pracy twórczej, by już na zawsze ulec przemianie. „Poezja to nie przemądrzałe ględzenie, rozbite na wersy zgodnie z czyimś widzimisię! Poezja powinna być muzyką” [s.109]. Dawid to człowiek trochę znudzony, niepewny, osamotniony. Człowiek, którego małżeństwo przeżywa kryzys, przez co czuje się zdruzgotany i którego bardzo męczy codzienność – jej rutyna i powszedniość. Do tego jego żona jest nadzwyczaj religijna, a on nie ma z wiarą nic wspólnego. To boli i męczy. Czy coś można z tym zrobić, czy wyspę da się zdobyć? I co właściwie jest w życiu ważne?
Może to trochę patetyczna książka, trochę przeładowana cytatami, trochę koturnowa, ale ma coś sympatycznego. „Literatura, jak zresztą każda sztuka, jest kaprysem – jednak bez niej pozostaje wgryzanie się w sycące, acz nieprzyprawione danie życia” [s.98].
Żanna Słoniowska, Wyspa, Znak Litera Nowa, Kraków 2019