Ta książka jest bardzo bolesna. Opowieść o ciele źle potraktowanym, zniszczonym, upokorzonym, rozbitym, wydrążonym stanowi rodzaj pamiętnika, który może pełnić rolę autoterapeutyczną.

Jak, a bardziej, dlaczego młoda kobieta przy wzroście metr dziewięćdziesiąt zaczęła ważyć 261 kilo? Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana, ale jednak pada w tej opowieści. Kluczem jest gwałt na dwunastolatce. Zgwałcona przez kilku chłopaków dziewczynka, która zachowała tę straszną tajemnicę tylko dla siebie, zaczyna szukać pomocy, relaksu, ukojenia w jedzeniu. Jedzenie stało się obronną reakcją na okrucieństwo. Skoro stawała się gruba, stawała się nieatrakcyjna dla mężczyzn. Forteca z tłuszczu pomagała się ukryć. Dziewczyna staje się przezroczysta. „Gdybym stała się niepożądana, mogłabym się ochronić przed kolejną krzywdą” pisze Roxan. Dodajmy, że dziewczyna jest czarnoskóra, a to również bywa problematyczne w Ameryce. Jej haitańskie pochodzenie i fakt, że ojciec dobrze zarabia, pomogło jej w dostaniu się do dobrej szkoły. Takie mieszkanie w internacie było błogosławieństwem w docieraniu do jedzenia. W domu pod opieką mamy nie było łatwo jeść zbyt dużo.

„Haitańczycy kochają jedzenie ze swojej wyspy, ale potępiają obżarstwo. Podejrzewam, że powodem tego jest bieda […]. W haitańskiej rodzinie, jeśli masz nadwagę, twoje ciało staje się problemem rodziny”. Rodzice uczestniczyli w odchudzaniu córki. Nie wiedzieli nic o gwałcie, więc nie rozumieli przemiany córki ze szczupłej dziewczynki w bardzo grubą.

A ona czuła, że jest w klatce. Klatce swojego ciała z własnego wyboru. Wydrążone ciało wciąż chciało się czymś zapełnić, a jedyną możliwością było jedzenie. Roxi uczyła się, pracowała, oglądała programy o odchudzaniu i nadal cierpiała. Wciąż cierpi: „Nienawidzę tego, jak ludzie mnie traktują i jak mnie postrzegają. Nienawidzę tego, że jestem wyjątkowo widoczna, a jednocześnie niewidzialna. Nienawidzę tego, że nie pasuję do wielu miejsc, w których chcę być”.

Ta książka otwiera nie tylko samą autorkę, ale myślę, że każdego czytelnika na zweryfikowanie sposobu myślenia o ludziach otyłych. Z góry nakładamy swoje klisze, znamy odpowiedzi, wiemy, co powinni robić, jak postępować, jak powinna wyglądać kobieta, co jest kanonem piękna. To wszystko są tylko utarte schematy, a za nimi nie widać prawdy o człowieku. Autorka podkreśla: „Jestem wyjątkowo wyczulona na to, w jaki sposób zajmuję przestrzeń i nie cierpię tego, że muszę być tak wyczulona, kiedy więc osoby wokół mnie nie troszczą się, w jaki sposób zajmuję przestrzeń, ogarnia mnie wściekłość”. Brak empatii, chęć pozornej pomocy, doradzanie, pouczanie – to wszystko spore nadużycie wobec świadomych swoich rozmiarów ludzi.

„Przerażają mnie inni ludzie. Przeraża mnie sposób, w jaki zazwyczaj na mnie patrzą, jak się gapią, obgadują mnie albo mówią mi okropne rzeczy. […] Widzę spojrzenia, uśmieszki, podśmiewanie się. Widzę ledwo zawoalowany lub otwarty niesmak”.

Ta książka na pewno jest o wstydzie i to w różnych jego odmianach. Polecam tę smutną opowieść, jako uwrażliwienie. „Piętnowanie osób grubych jest zjawiskiem realnym, stałym i raczej celowym”. Nie celujmy w nikogo.

 

 Roxane Gay, Głód. Pamiętnik (mojego) ciała, Przekł. Anna Dzierzgowska, Wydawnictwo Cyranka, 2021