Ta publikacja będzie interesująca nie tylko dla uczniów, ale również dla miłośników literatury, którzy lubią łowić ciekawostki o swoich ulubionych autorach. Kto bowiem nie skończył studiów filologicznych zapewne nie zna wielu ukrywanych i trochę niewygodnych szczegółów z życia tych pisarzy, którzy stoją na pomnikach. A pomniki są często przesadzone, a autorzy nie tacy święci jak ich malują choćby szkolne podręczniki.
Z tej książki dowiemy się, że Eliza Orzeszkowa romansowała na prawo i lewo. „W ciągu paru lat autorka Nad Niemnem złamała kilka podstawowych zakazów obyczajowych: porzuciła męża zesłanego za udział w powstaniu styczniowym, zdecydowała się również żyć i pracować na własny rachunek. A to, że jej kolejnym partnerem został żonaty mężczyzna, w ogóle nie mieściło się w normach epoki” [s.61].
Zorientujemy się, że skandale przewodniczki duchowej narodu Marii Konopnickiej były tuszowane, a Maria Dąbrowska, jako lesbijka wiele lat żyła w związku z pisarką Anna Kowalską. Ciekawie wygląda sytuacja Stanisława Wyspiańskiego, który był pracoholikiem, bo zdawał sobie sprawę, iż umiera na kiłę. ”Choroba była wówczas praktycznie nieuleczalna, nie wynaleziono jeszcze antybiotyków, zatem podczas leczenia stosowano preparaty zawierające metale ciężkie. Wywoływało to poważne skutki uboczne, a do tego reakcje chorych były bardzo zróżnicowane. W wielu przypadkach terapia znacznie przedłużała życie, ale niejednokrotnie doprowadzała także do całkowitej ruiny organizmu. Wyspiański nigdy zresztą nie był okazem zdrowia i w jego przypadku kuracja nie przynosiła niemal żadnych efektów” [s.101].
Wielka miłość Jerzego Andrzejewskiego do Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (rzecz jasna nieodwzajemniona) czy hazard Edwarda Stachury to fakty, które się przemilczane, bo przecież jakoś nie pasują do świetnych dzieł tych autorów. Ale zawsze trzeba pamiętać – dzieło to dzieło, a człowiek ma prawo do swoich fanaberii, upodobań, potknięć. Wiele z nich Sławomir Koper wyłowił i jako specjalista od spraw niezręcznych zapodał czytelnikom. Niech odbrązowią się te pomniki, a postaci nabiorą ludzkich cech.
„Nie ma, bowiem nic gorszego niż tworzenie idealnych, papierowych postaci. Kompletnie oderwanych od realnego życia, bez ludzkich potrzeb, namiętności, nałogów i słabości, bez problemów życia rodzinnego” [s.9]. Autentyczność jest bardzo cenna i właśnie na niej opiera się ta książka.
Sławomir Koper, Sekretne życie autorów lektur szkolnych, Fronda, Warszawa 2020